Wirus w koronie
Koronawirus – absolutnie słowo-klucz ostatnich tygodni. Medialnie miażdży wszystkie tematy, stając się niekwestionowanym królem mediów na całym świecie. Czy słusznie? Czy jest tak groźny jak kreują go media? Czy jest wygodną przykrywką dla wielu innych tematów?
Z całą pewnością wirus wykryty (wytworzony) w Chinach jest niebezpieczny i nie wolno go lekceważyć. Podobnie jak nie wolno lekceważyć żadnej, a w szczególności groźnej, choroby. Niebezpieczeństwem dodatkowym jest łatwość jego przenoszenia i tym samym łatwość zarażania. Obecnie cały świat mówi o koronawirusie i trwa niemal wyścig z czasem, kiedy i w jakim kraju wirus zgłosi swoją obecność. Media trąbią – słusznie – o konieczności dbania o higienę, zwracaniu uwagi na pojawiające się u ludzi objawy sygnalizujące pojawienie się choroby. To wszystko są działania potrzebne i prawidłowe. Jest tylko jedno „ale”… Lub nawet kilka…
W dzisiejszych czasach, gdy zasięg i dostępność różnej maści mediów jest niemal nieograniczony i trafiają pod każdą strzechę, w każdy zakątek świata, ich rola i misja jest szczególnie ważna i odpowiedzialna. Dziś, gdy media poprzez odpowiednie przekazy, kreowanie wizerunków, mogą wybierać władze, wręcz rozpętywać wojny, szczególnie ostrożnie trzeba czerpać z tego co serwują społeczeństwu. W medialnej pogoni za widzem, czytelnikiem, słuchaczem liczy się wielkość publiki. Za tym stoją pieniądze. Trudno w tej sytuacji dziwić się, że w tym wyścigu medialnych szczurów zrobią one wszystko, aby swoim sensacyjnym przekazem skupić na sobie jak największą liczbę dostarczycieli finansowych profitów.
A zatem spójrzmy na fakty. Na całym świecie odnotowano już prawie 87 tys. zachorowań i ponad 2,9 tys. zgonów (stan na dzień 28.02.2020) Oczywiście zdecydowanie najwięcej przypadków miało miejce – co zrozumiałe – w Chinach (prawie 80 tys.). W Europie do tej pory najwięcej zachorowań odnotowano we Włoszech, dalej są Francja, Niemcy i Hiszpania. Jednak poza Włochami liczba zachorowań oscyluje bądź nie przekracza 100 osób. Jeśli weźmiemy pod uwagę liczby zgonów, tu również miażdżąca w stosunku do całości ilość miała miejsce w Chinach – ponad 2700 przypadków (z niespełna 3000 na całym świecie). We Włoszech – 29, a dalej w Europie… Francja – 2 ofiary i… tyle! Dodatkowo warto wspomnieć, że pierwszą ofiarą choroby w Europie był… 80-letni Chińczyk, który przyleciał do Francji w połowie stycznie z prowincji Hubei – wylęgarni wirusa. Pierwszą ofiarą we Włoszech był 79-leni staruszek, do lat chorujący na wiele bardzo poważnych schorzeń. To wszystko przypadki opisane przez ogólnodostępne na całym świecie media.
Wszystko to dowodzi, że szerzona przez światowy medialny przekaz informacja, jakby nie patrzeć przypadków pojedynczych, wręcz incydentalnych, opatrzona odpowiednio krzykliwym i dramatycznym tytułem, ma nieprawdopodobny wpływ na tzw. opinię publiczną. Odpowiednio zabarwiony dramaturgią przekaz każdej informacji powoduje w ogromnej rzeszy społeczeństwa odruch paniki. Niestety, ta panika nie jest bez konsekwencji. Kosmiczne straty notuje branża turystyczna. I o ile zdecydowane ograniczenie wojaży po terenach naprawdę niebezpiecznych jest jak najbardziej wskazane, to ogólnoświatowa histeria jest jednak dramatycznie przesadzona. Firma Anheuser-Busch InBev – właściciel marki piwa Corona liczy straty w setkach milionów dolarów! Z powodu nazwy na butelce! Polskie media obiegają zdjęcie z naszych marketów z których w niewiarygodnym tempie znikają z marketów zapasy makaronów, kasz, mąki, a z działów kosmetycznych żele do mycia. W tym drugim przypadku można zażartować, że jest to jedyny plus ogólnej paniki.
Teraz spójrzmy na naszą codzienność sprzed „epoki koronawirusa”. W Polsce wirus zwykłej grypy zabił w obecnym sezonie epidemicznym 28 osób. Od 1 października zeszłego roku do 22 lutego 2020 roku w naszym kraju zarejestrowano ponad 2,5 miliona przypadków zachorowań na grypę i podobne wirusy. Blisko 10300 osób otrzymało skierowania na hospitalizację. Takie informacje przekazała mediom profesor Lidia Brydak, kierownik Krajowego Ośrodka do spraw Grypy w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego. W ubiegłym sezonie grypowym na tę chorobę zmarło w Polsce 150 osób. Te informacje przechodzą w mediach całkowicie niezauważane. W tym przypadku problem nie istnieje, makarony, kasze i żele stoją spokojnie na półkach w marketach. Można by zadać pytanie, dlaczego tak się dzieje w kwestii koronawirusa? Wręcz powinno się zadać takie pytanie, szczególnie w przypadku, gdy nasze władze twardo stoją na stanowisku, że koronawirus w naszym kraju się nie pojawił. Moim zdaniem to kosmiczna bzdura, gdyż jesteśmy na tę sytuację kompletnie nieprzygotowani, (o czym świadczą dziesiątki wpisów w internecie o ignorowaniu zgłoszeń, ignorancji kontrolnej na lotniskach, totalnej indolencji w kwestii nawet wykonania badań potwierdzających lub eliminujących występowanie choroby) i bezpieczniej jest utrzymywać ludzi w pozornie błogiej nieświadomości. Jednak oficjalnie jesteśmy wolni od koronawirusa, obok nas setki, tysiące ludzi jak zwykle choruje na grypę, a panika jest tylko z tego pierwszego powodu. Jest, bo medialnie króluje „wirus w koronie”!